piątek, 17 października 2025

Gdzie jest błąd???


Wczoraj kilka chwil rozmawiałam z Antkiem. Wnieśliśmy wniosek o dostęp do jego konkursowych prac. Odpisali, ze trzeba czekać od kilku do kilkunastu tygodni by je zobaczyć. Wzięli ponad 300 euro za to. 
Antkowa prépa ta byla i ta obecna jak i większość innych w tym kraju z tego co mi powiedział złożyło skargi do komitetu konkursowego w związku "z nieprawidlosciami podczas konkursu". 
Pewnie po nic ale złożyli. 

Najbardziej zaskoczyło mnie jednak to co mi mój syn opowiadał wczoraj o funkcjonowaniu tych klas. 
I tak klasy te w Wersalu: profesorowie dostępni 18 gdzie na 24 non stop pod mailem i telefonem. 
Tutaj z nikim się nie może umówić a do dyrekcji już od 4 tygodni chodzi by pewna sprawę załatwić i pani sekretarka wciąż przesuwa termin RDV bo jak widać jest administracja najważniejsza, nie studenci. 

W Wersalu egzamin pisemny, grupa 82 osób i po 48 godzinach są z powrotem prace oddane i poprawione. 
Tutaj... 19 dni czekali na poprawienie egzaminu z angielskiego dla 40 osób, 14 dni na poprawienie egzaminu z geopolityki itd... 

W Wersalu dostajesz kiepska notę z pisemnego egzaminu to idziesz to profesora by się umówić w ciagu 3-4 dni na spotkanie 30 minut - 1 godzina i omówić z nim twoja prace... 
Tutaj... 0 minut i 0 umawiania się bo "im za to nie płacą" - taki argument mój syn usłyszał. W Wersalu tez nie płacili tym wykładowcom dodatkowo ale oni byli zaangażowani a tutaj maja wszystko w pompie jak to się ładnie mówi. 

I jeszcze wiele, wiele innych dziwnych rzeczy, których ja nie pojmuje. 

Rozwiazanie:
Antek jeździ do Paryża, wysyła swoje prace do profesorów, których miał tam i oni mu ZA DARMO poprawiaja i się z nim umawiają... 
Jakis francuski belfer lewacki zaraz mnie zakrzyczy, ze to jest NIEROWNOSC itd... Jedno słowo... niech spierd... 



 

czwartek, 16 października 2025

Pozwoliłam sobie na Pancakes...






Nigdy nie jem deserów z cukrem w tygodniu... Raz w tygodniu pozwalam sobie na deser typu ciasto w sobotę albo w niedziele. Ale ostatnio choruje i chciałam się dziś pocieszyć więc zrobiłam sobie na szybko pancakes pyszne i miękkie jak gąbka... do tego roztopioną czekolada i kilka rozmrożonych malin i nic więcej. Zjadała cale trzy sztuki resztę zostawiłam dla domowników.
Bardzo mi smakowało więc... podaje chwilowy przepis:
Na 15 sztuk
2 jajka
1 jogurt naturalny 125 g
2 jajka
20 g stopionego masła
4 lyzki maki
1/2 lyzeczki proszku
2 lyzki cukru z wanilia
Żółtka utrzeć z cukrem. Dodać jogurt i dalej ucierać, następnie mąkę, proszek i masło. Osobno ubić białka na sztywna pianę. Pomieszać i smażyć na suchej teflonowej patelni na srednim ogniu.

Perturbacje chorobowe... cd.


Wizyta u mojego lekarza rodzinnego wczoraj przebiegła jak zwykle czyli pani doktor przepisała mi paracetamol stawiajac diagnozę: ostre zapalenia oskrzeli i ostre zapalenie zatok i poprosiła mnie bym jak się nie poprawi przez 48 godzin, czyli w piatek wróciła około 12 bo mi wtedy przepisze antybiotyki... 

Dobrze, ze człowiek ma tak fajnych przyjaciół Grażyna Cochet! która zadzwoniła do mnie i mówi, ze nie ma na co czekać tylko wziąć antybiotyki od razu przy takiej diagnozie bowiem może być tylko gorzej...
Antybiotyki miałam bo moja kochana szwagierka znając służbę zdrowia zawsze mnie zabezpiecza na zaś... Ale wracają do Grażyny poleciła mi tez preparat na lepsze oczyszczanie tych oskrzeli i zatok... kupiłam w aptece czyli Fluimucil. 

Moja pani doktor pomyślała tylko o paracetamolu i o 3 dniowym zwolnieniu z pracy. 
Ja ja poprosilam o przepisanie actisoufre we flakonika czyli aktywnej siarki do nosa i gardla by wzmocnić system, następnie poprosiłam ja o ampułki do inhalacji Calypthol oraz o szczepionkę na grypę. 

Czyli idziesz do lekarza - specjalisty i mówisz co ma ci przepisać i ze można by pomyśleć o tym i o tym... bo ona sam lekarz  nie wie. Nie będę tego komentować bo szkoda sobie gardło strzępić. 

Dobrze, ze są Ludzie KOMPETENTNI! 
Popołudniu byłam u mojego fizjoterapeuty i specjalisty od chińskiej medycyny dzięki, któremu już nie boli mnie noga... i ścięgno Achillesa... a wczoraj odblokował mi punkty odpornościowe medycyny chińskiej i wiecie co... EUREKA!!!
5 minut po tym jak skończył przestało mnie BOLEC. Ot tak. Coś niesamowitego!!! Po tygodniach bólów w gardle, zatokach, klatce piersiowej nic... nie boli... 
I tutaj ogromne podziękowania dla Yves ale tez dla mojej przyjaciółki Alicji, która mi tego specjalistę poleciła. 


W aptece tez młoda pani... która wciska mi generyki zamiast normalnie przepisanych leków twierdząc, ze są bardzo dobre... i za każdym razem musiałam znaleźć w sobie dość siły by mois " nie nie chce tego leku chce ten, co na recepcie widnieje i nic innego" albo te, które kupiłam dodatkowo... kocham to wciskanie na sile super specyfików, za które personel otrzymuje %... 

Yves wytłumaczył mi tez skąd się te zakażenia wzięły... i to jest słowo, którego nie używam zbyt często: ZMECZONA... musiałam przyznać i uznać wczoraj, ze jestem zmęczona i ze zmęczony organizm potrzebuje odpoczynku a nie pracy... i ze do zmęczonego organizmu wiele złych rzeczy się przykleja. 

Wszystko zaczęło się od tego cholernego Covid... i 48 godzin zwolnienia i powrotu do pracy w stanie chorym, i ogromnego zmęczenia i teraz są tego skutki. I kto za to płaci? Tez wiadomo... 
Dlatego mam z tym problem... 

 

wtorek, 14 października 2025

Miesiac choruje i chorujemy...


 Dzis rano zdałam sobie sprawę, ze od diagnozy na Covid od 18 września jestem non stop chora... a diagnoza była 48 godzin po już dość znaczących pierwszych symptomach. 

Z covid wyszłam ale zaraziła syna i chyba tez męża choć oni bez lekarzy i testów to nie wiem co mieli... w tym czasie ja tez wciąż kuśtykałam i niedomagałam. 

Jak Antoni byl w Paryżu w ubiegły weekend czyli 10 dni temu wrócił stamtąd kaszląc. I tak kaszle od 10 dni i nic nie pomaga... Ale znowu zaraził mnie bo ja od 48 godzin oddychać nie mogę i zdycham sobie powolutku. 

I tak się zastanawiam kiedy to się skończy bo miesiąc to trochę długo. Chodzę co środę do fizjoterapeuty i specjalisty od medycyny alternatywnej/chińskiej... i trochę mi to pomagało ale teraz znów wszystko się zawaliło. I nie wiem co z tym zrobić... choć biorę polecane suplementy, przestałam pić mleko krowie i jeść produkty mleczne krowie... Może to jeszcze za wcześnie by wyzdrowieć? 

Zwolnienie oczywiście nie przysługuje więc zaraz jadę do pracy... a pracy non stop prowadzę lekcje w maskach choć strasznie mnie to oddechowo meczy. Zasypiam codziennie o 20. Także moje życie jest ograniczone. I tak się kółko zamyka i nie wiadomo co z tym fantem zrobić. 

niedziela, 12 października 2025

Przeczytane w ostatnim miesiącu miedzy innymi...


Ostatnio, jak widać, wieczorami czytałam po polsku. Same fantastyczne pozycje. Bart z jego humorem i precyzja oraz nieskazitelnym językiem polskim! Davies z rozważaniami o naszej i nie tylko historii oraz Zychowicz ze swoją udokumentowana publicystyka o konflikcie jakże aktualnym miedzy Izraelem a jego sąsiadami. 
Wszystkie trzy pozycje gorąco polecam choć trochę czasu na nie potrzeba bo każdy Ama po 500 stron.

 

sobota, 11 października 2025

Kilka dań z ubiegłego tygodnia czyli jak się w moim domu jada:7


Daniem tygodnia z pewnością był ten kurczak pieczony z estragonem i podany z soczewica, grzybami leśnymi i świeżym szpinakiem: zdjęcie 1 i 2.

Następnie linguine z krewetkami, czerwonym winem oraz pancetta. 

Pyszne były również cannelloni z pora i pieczarkami zapieczone pod beszamelem. 

Z ryb dwa dania na ciepło: wczoraj plamiak z ryżem basmati z ratatouille a w ubiegłą niedziele łosoś z pieprzem baskijskim i z kawiorem z cukinii z miętą. 
Na zimno miałam tez sałatkę z wędzonym pstrągiem z awokado do pracy. 

Deser z ubiegłej niedzieli to gofry z jabłkami i słonym karmelem a na dziś zrobiłam coś w rodzaju musu-tiramisu ze świeżymi figami. 

Takže było dość smacznie.